O kredytach frankowych słyszał już chyba każdy. Frankowicze, z racji tego, że jest ich zwyczajnie najwięcej spośród klientów banków, którzy dali się nabrać na kredyty indeksowane do waluty obcej, stali się popularni. Jednak tak naprawdę, kredyty denominowane do obcej waluty, nie zawsze były obsługiwane tylko we frankach szwajcarskich. Mniej popularne były również takie waluty, jak euro i egzotyczny z punktu widzenia geografii i ekonomii – jen japoński.
Spis treści
Kto i kiedy zaciągał kredyt w jenie? Skąd w ogóle japońska waluta znalazła się w portfelach ofertowych banków? I najważniejsze pytanie: czy jenowicze lepiej wyszli na swoje od frankowiczów? Czy dzisiaj także borykają się z problemami w spłacie zobowiązań? Jakie są prognozy dla nich na 2021 rok?
Kto i kiedy zaciągał kredyt w jenie japońskim?
Zacznijmy od początku – kredyty w jenie japońskim, jak już była o tym mowa, to produkt niszowy. Banki nie oferowały go tak chętnie, jak kredyty frankowe, czy nawet te indeksowane lub denominowane do euro. Kredyty hipoteczne w jenach były przedstawiane przez banki jako produkt luksusowy. Nie każdy klient, który posiadał zdolność kredytową mógł pozwolić sobie na taki kredyt.
Przede wszystkim kredyty takie oferowały:
- BRE Bank (obecnie mBank)
- Noble Bank (obecnie Getin Noble Bank)
- Metrobank (tylko w ofercie Open Finance)
Warunki, jakie stawiały te banki przed potencjalnymi kredytobiorcami były naprawdę imponujące. BRE Bank wymagał, aby kredytobiorca posiadał na rachunku bankowym (oczywiście w BRE Banku) minimum 500 000 zł, a kwota kredytu wynosiła minimum 80 000 zł. Noble Bank oferował kredyt denominowany do jena japońskiego wyłącznie dla klientów Premium z oszczędnościami powyżej miliona złotych, wyłącznie na finansowanie drogich lokali i apartamentów, na okres minimum kilkunastu lat.
W związku z powyższymi kryteriami wstępnymi produkt ten nie zdobył szerokiego rynku, co nie oznacza, że poniósł też porażkę. Wbrew pozorom wielu osobom zależało na nim, ale dlaczego?
Dlaczego kredyt denominowany do jena japońskiego był tak bardzo pożądany?
Aby odpowiedzieć na powyższe pytanie, należy przypomnieć realia roku 2008, wtedy to bowiem waluta Kraju Kwitnącej Wiśni została tak mocno zauważona nad Wisłą. Dlaczego pomimo tak wysokich kryteriów wielu klientom banków zależało na kredycie właśnie w jenie japońskim? Ta potrzeba była podyktowana przede wszystkim niskim kosztem udzielenia kredytu, co było spowodowane niskim i spadającym kursem tej waluty w połączeniu niskim LIBOREM. Stopy procentowe ustalane wtedy przez Centralny Bank Japonii plasowały się na bardzo niskim poziomie 0,5%.
Dla lepszego zrozumienia porównajmy: stopa procentowa dla franka szwajcarskiego ówcześnie wynosiła 2,75%. Oprocentowanie franka wynosiło 2,8%, a jena japońskiego zaledwie 0,9%. Marża banku dla jena przekraczała zazwyczaj 1%, gdzie dla franka była na poziomie 2-3%. I z tych to właśnie powodów kredyty denominowane do jena japońskiego były także pożądane przez niektórych inwestorów. Co oznacza, że były one zwyczajnie tańsze.
Dlaczego nie oferowały ich inne banki, skoro część klientów była gotowa ponieść ryzyko? Istniały trzy powody:
- jena japońskiego było (i nadal jest) niewiele na polskim i europejskim rynku,
- z drugiej strony japońska gospodarka, mimo powszechnej globalizacji, jest bardzo egzotyczna i niepewna z punktu widzenia europejskiego inwestora,
- jen japoński jest też walutą niezwykle związaną z gospodarką amerykańską.
Kurs jena japońskiego w 2008 roku – prawda, czy fałsz?
Niestety w przypadku kredytów w jenie, tak samo jak w kredytach frankowych, część doradców kredytowych nie była rzetelna. Wielu klientom, co potwierdzają materiały
z tamtych lat, przedstawiano jedynie niewielki wycinek z tabeli kursów walut. Skupiano się na okresie od 2004 roku, kiedy to jen rzeczywiście pikował w dół, ale jednocześnie wymagano, by okres kredytowania był nie mniejszy niż kilkanaście lat.
Źródło: money.pl
2008 rok, to okres, w którym Komisja Nadzoru Finansowego po raz pierwszy pochyliła się na kredytami denominowanymi do franka szwajcarskiego – rezultatem negatywnej opinii w tej sprawie, było to, że pozostałe banki nie wprowadziły do swojej oferty kredytów denominowanych do jena.
Kredyty w jenach – 2020 rok
Klienci, którzy zaciągnęli zobowiązania w jenie japońskim nie są w lepszej sytuacji od swoich frankowych kolegów. A to z dwóch powodów, przede wszystkim: kurs jena skoczył równie nagle, co kurs franka szwajcarskiego, jednakże skok, co widać na wykresie nastąpił już w 2009 roku, prawie dwanaście lat temu. I chociaż kredyty w jenie były zaciągane na lepszych warunkach i z reguły klienci byli z klasy Premium, to nadal jest to duży problem. Pokazują to jasno statystyki, bowiem, kredyty w jenie praktycznie nadal nie wychodzą
z portfela bankowego. To znaczy, że nadal są w obrocie, a klienci ich nie spłacili.
2021 rok – katastrofa dla kredytów w jenie
Niestety optymistycznie nie można patrzeć na tendencje ekonomiczne w 2021 roku. Wszystkie prognozy wskazują, że jen japoński przekroczy magiczną liczbę 100 w stosunku do kursu dolara amerykańskiego – to znaczy, będzie jeszcze droższy niż obecnie. Co za tym idzie, osoby, które zaciągnęły zobowiązania w jenie czeka bardo trudny rok. Warto w takiej sytuacji zastanowić się, czy wystąpienie przeciwko bankowi o unieważnienie umowy nie jest jedynym, racjonalnym rozwiązaniem. Należy przecież pamiętać, że linia orzecznicza, która wykształca się właśnie w sporach frankowych może zostać zaimplikowana w sprawach o kredyty w jenach japońskich.