Co polisolokaty mają wspólnego z umowami ubezpieczenia?
Spis treści
Czy można odzyskać jeszcze pieniądze wpłacone na ten produkt? Jakie stanowisko zabrał Sąd Najwyższy, a jakie Rzecznik Finansowy? Czy wszystkie polisolokaty są takie same? Ile wynosi termin przedawnienia roszczeń z polisolokat? Jak wybrać dobrego prawnika?
Pytań jest wiele, a problem polisolokat zdecydowanie został przyćmiony przez frankowiczów. Osób poszkodowanych nie jest tak wiele lub ich problem nie potrafi się przebić do mediów z takim impetem, jak w sprawie kredytów frankowych. A przecież gros osób zostało poszkodowanych przez firmy finansowe i teraz to one są nadal w kropce i nie wiedzą jak odzyskać pieniądze.
Polisolokata z UFK a zwykła polisolokata – jakie są różnice?
Sąd Najwyższy w swoim postanowieniu z dnia 21 maja 2020 roku pochylił się nad problemem klientów z polisolokatami z UFK. Jednakże należy doprecyzować co kryje się pod tym pojęciem.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku pojawiły na rynku produkty finansowe oferowane głównie przez zakłady ubezpieczeniowe oraz banki – były to polisolokaty. Produkty ów charakteryzowały się połączeniem dwóch konstrukcji finansowych – ubezpieczenia i inwestycji. Były one ubezpieczeniem, ponieważ konsument zawierając tego typu umowę otrzymywał niewielką w porównaniu do dostępnych na rynku polis na życie, ale jednak ochronę. Oprócz tego klient opłacał składki (w cyklu miesięcznym lub rocznym) i były one inwestowane w zależności od wyboru „portfela” bezpiecznie, umiarkowanie lub agresywnie.
Przy wielu swoich mankamentach produkty te były formą ubezpieczenia z elementem inwestycyjnym, ponieważ zakład ubezpieczeniowy od chwili opłacenia pierwszej składki ponosił ryzyko. Istniała dysproporcja pomiędzy składką ubezpieczeniową a ewentualnym świadczeniem wypłaconym przez ubezpieczyciela. Niestety w razie likwidacji takiej polisy, tzn. chęci wypłaty wpłaconych środków przed okresem na jaki została ona zawarta, zakłady ubezpieczeniowe pobierały bardzo wysokie i nieproporcjonalne opłaty likwidacyjne – ok. 75%.
Polisolokaty z UFK, lub polisy na życie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowy, bo tak brzmi pełna nazwa tych produktów różniły się znacznie od swoich poprzedników. Był to produkt quasi-ubezpieczeniowy i charakteryzował się dużym ryzykiem po stronie konsumenta i praktycznie żadnym ryzykiem po stronę zakładu ubezpieczeniowego lub innego podmiotu finansowego. Suma ubezpieczenia była zmienna w polisie z UFK i zależała od wysokości wpłaconych składek. Innymi słowy w razie śmierci osoby ubezpieczonej po opłaceniu pierwszej składki ubezpieczyciel de facto oddawał, tylko tyle ile wpłacono. Co więcej był to produkt długoterminowy i również charakteryzował się tym, że rozwiązanie umowy wiązało się z obowiązkiem potrącenia opłat likwidacyjnych z wpłaconej sumy przez ubezpieczonego – konsumenta. Podstawa ich wypłacenia była enigmatyczna i nie znajdował podstawy w stosunkach gospodarczych. Ostatnia rzecz – polisolokaty z UFK miały bardzo wysoki poziom ryzyka inwestycyjnego, niepodległy mechanizmom kontrolnym Komisji Nadzoru Finansowego.
Z wyżej wymienionych powodów wielu klientów albo zrezygnowało polisolokaty i potrącono im horrendalne opłaty likwidacyjne, w rezultacie odebrali drobną część wpłaconych środków, albo dalej tkwią w matni i opłacają składki licząc, że koniunktura się zmieni.
Na zmianę i odbicie gospodarki liczyć jednak w najbliższych czasach nie można.
Polisolokaty i Rzecznik Finansowy
Ocenę wyżej wymienionych produktów podzielił również Rzecznik Finansowy zabierając tzw. istotny pogląd. Stwierdził on, że umowy polisolokat z UFK mają charakter umów pozornych w części odnoszącej się do ochrony ubezpieczeniowej. Ponadto nieproporcjonalne ryzyko, czy też przerzucenie ryzyka na konsumenta, w taki sposób, że tylko on ponosi tak naprawdę odpowiedzialność za wykonanie umowy jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Rzecznik Finansowy wyraził opinię, że znaczna część tego rodzaju umów zawierała klauzule abuzywne, czyli niedozwolone i jako takie powinna być uznana za nieważne ex tunc, czyli od chwili ich zawarcia.
Sąd Najwyższy zabiera głos w sprawie polisolokat z UFK
Postanowienie Sądu Najwyższego z 21 maja 2020 roku (sygn. I CSK 772/19) wiązało się ze skargą kasacyjną złożoną przez zakład ubezpieczeniowy w związku z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 24 maja 2019 roku (sygn. V ACa 451/18). Sąd Najwyższy uznał, że Sąd II instancji SA w Warszawie trafnie dokonał subsumcji. W związku z powyższym skargę oddalił.
W skardze kasacyjnej wniesionej w niniejszej sprawie nie została wykazana żadna z okoliczności wskazanych w art. 3989 § 1 k.p.c. Dopuszczalność skargi występuje wtedy, gdy: w sprawie występuje istotne zagadnienie prawne, istnieje potrzeba wykładni przepisów prawnych budzących poważne wątpliwości lub wywołujących rozbieżności w orzecznictwie sądów, zachodzi nieważność postępowania lub skarga kasacyjna jest oczywiście uzasadniona.
Postanowienie Sądu Najwyższego daje pewną nadzieję wielu poszkodowanym konsumentom przez polisolokaty, ponieważ potwierdza wnioski wyrażone w treści orzeczenia Sądu Apelacyjnego z 2019 roku.
SA zważył co następuje. Uznał on, że zawarcie umowy grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym było umową pozorną, ponieważ wartość sumy ubezpieczenia zgodnie z Regulaminem i OWU dołączonym do umowy w razie śmierci wypłacona zostanie kwota w wysokości 1% wartości jednostek uczestnictwa według stanu posiadania jednostek funduszu w dniu śmierci. Jednostki były nabywane z opłacanych składek. Środki zaś były lokowane w obligacje prywatne jednego podmiotu gospodarczego, co niebywale zwiększało ryzyko. Oprócz tego powstał Ubezpieczeniowy Fundusz Kapitałowy złożony z tzw. składki pierwszej w wysokości 45 tys. zł oraz składem późniejszych. Ale uwaga(!) zakład ubezpieczeniowy z każdej składki pobierał opłatę administracyjną złożoną z tzw. opłaty za ryzyko i opłaty likwidacyjnej. A to już powoduje, że umowa ta daleka jest od umowy ubezpieczenia.
„Ubezpieczyciel pobierał opłatę administracyjną, w ramach której pobierana była opłata za ryzyko, oraz opłata likwidacyjna. Opłata administracyjna była naliczana procentowo od wartości składki zainwestowanej i pobierana miesięcznie ze składki bieżącej w dniu zapłaty składki bieżącej (Rozdział 8 Warunków Ubezpieczenia)” – wyrok SA w Warszawie.
W tym konkretnym przypadku umowa była zawarta na 180 miesięcy od 2010 do 2025 roku. Potrącanie co miesiąc opłaty likwidacyjnej miało za zadanie zmniejszenie ryzyka ubezpieczyciela i wywołanie efektu psychologicznego – tzn. związania klienta mocniej z produktem, tak by ten nie wycofał się z wpłacania kolejnych składek.
Umowa ubezpieczenia czy inwestycja?
Już zdaniem Sądu Okręgowego umowa zawarta między stronami była sprzeczna z właściwością stosunku prawnego, z zasadami współżycia społecznego oraz zastała ukształtowana jednostronnie przez stronę pozwaną.
Celem umowy tego rodzaju powinno być z jednej strony uzyskanie ochrony ubezpieczeniowej, z drugiej zaś strony gromadzenie i inwestowanie kapitału poprzez ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy. Z analizy treści tej konkretnej umowy wynika wprost, że celem dominującym i mówiącym o prawdziwym charakterze umowy produktu finansowego tego rodzaju był cel inwestycyjny.
„Zgodnie z treścią art. 805 k.c. ubezpieczyciel jest zobowiązany spełnić określone świadczenie w razie zajścia przewidzianego w umowie wypadku. Natomiast w przypadku ubezpieczeń osobowych świadczenie określone w art. 805 k.c. może przybrać postać świadczenia pieniężnego, tj. umówionej sumy pieniężnej (jako świadczenia jednorazowego), renty (jako świadczenia jednorazowego lub świadczenia okresowego) lub innego z nazwy świadczenia pieniężnego o jednorazowym lub okresowym charakterze (art. 805 § 2 pkt 2 k.c.)”.
Sąd Apelacyjny przypomniał, że to wystąpienie ryzyka po stronie ubezpieczyciela jest warunkiem koniecznym do uznania umowy za ubezpieczenie właśnie – art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej.
Podsumowując – w wielu polisolokatach z UFK:
- występował deficyt informacji – konsument nie miał pełnego obrazu zawieranej umowy i jej warunków,
- występowały opłaty likwidacyjne – w pierwszych latach do od 100-75%,
- brakowało elementu ryzyka po stronie ubezpieczyciela,
- wpłacona składka była tożsama z ewentualnym świadczeniem ze strony ubezpieczyciela,
- nie było jasnych reguł i mechanizmów pozwalających jednoznacznie określić sumę ubezpieczenia.
Termin przedawnienia roszczeń z polisolokat
Poszkodowani przez polisolokaty nie powinni zwlekać z wytoczeniem powództwa. Termin przedawnienia roszczeń wynosi dziesięć lat. Liczy się go od dnia wytoczenia powództwa. To znaczy, że za taki okres można domagać się zwrotu wpłaconych środków.
Kancelaria prawna – polisolokaty nie u każdego prawnika
Niestety temat polisolokat w porównaniu z frankowiczami nie jest aż tak szeroko analizowany w judykaturze i przez prawników. Z tego powodu znalezienie dobrej i sprawdzonej kancelarii wymaga odrobimy wysiłku, ale warto go wykonać. Doświadczony i dobrze dobrany zespół prawników pomoże Ci odzyskać Twoje pieniądze, ponieważ one Ci się zwyczajnie należą. Wielu ubezpieczycieli i banków oferując polisolokaty lub polisolokaty z UFK zaniedbało obowiązku informacyjnego, nie ponosiło żadnego ryzyka i pobrało nienależne opłaty likwidacyjne.