Banki nie odpuszczają frankowiczom!

Wszystko przez lawinę wygranych spraw frankowych! Czy bank może pozwać frankowicza o zapłatę? Jak można się przed tym bronić? Czy wygrany proces frankowy oznacza koniec kłopotów i batalii z bankiem? Czy bank BPH pozywa klientów, jako jedyny?

 

Co nowego czeka frankowiczów w 2022 roku?

 

Nowy etap walki z bankami

 

2022 rok będzie zdaniem wielu ekspertów przełomowy dla frankowiczów i banków. Dlaczego zapytacie?  Od 2020 roku frankowicze wygrywają w sądach – przegrane sprawy, to już rzadkość. Natomiast od połowy 2021 roku można zauważyć zmianę w orzecznictwie na korzyść poszkodowanych klientów. Mianowicie w drugiej połowie 2021 roku większość wygranych spraw przez frankowiczów kończyło się również unieważnieniem umowy ex tunc. Jeszcze w 2020 roku sądy bardzo często orzekły w proporcjach (40/60%), tzn. w około 40%  spraw zasądzały przewalutowanie, czyli odfrankowienie umowy, a w pozostałych jej unieważnienie. W 2021 roku doszło do przełomu i obecnie przewalutowanie umowy należy do rzadkości – i dobrze, ponieważ nie jest to rozwiązanie korzystne dla frankowicza.

Wszystko wskazuje na to, że skoro już około 95% spraw frankowiczów w sądach I instancji kończy się ich wygraną, to teraz dojdzie do drugiego sporu – sporu o rozlicznie między stronami.

 

Czy w 2022 roku ruszy lawina pozwów przeciwko bankom?

 

Wszystko wskazuje na to, że liczba pozwów skierowanych przeciwko bankom wzrośnie diametralnie w 2022 roku. Obecnie około kilkunastu procent frankowiczów wytoczyło kredytodawcom powództwo. Ponad 400 000 kredytów jest nadal obsługiwanych, a ponad 100 000 jest spłaconych, ale nie wszystkie roszczenia byłych kredytobiorców względem banków się przedawniły. To wszystko pozwala przewidzieć, że fala pozwów frankowych wzbiera. Będzie ona rosła w 2022 roku, ponieważ jest pogarsza się sytuacja gospodarcza i będzie rósł kurs franka szwajcarskiego, ponieważ ten jest powiązany z relacją do euro.

Banki wiedzą o tej sytuacji i w związku z powyższym  chwytają się wszelkich możliwych środków, aby wyhamować falę pozwów, która je zaleje.

 

Banki w defensywie, ale nie oddają pola bez walki

 

Obrona banków przybiera obecnie trzy postacie.

Po pierwsze podejmują wszelkie środki procesowe, aby przeciągać sprawy w sądach. To niechybnie ułatwia im zachowanie płynności i w dłuższej perspektywie zwalnia to działanie napływ nowych pozwów.

Drugi rodzaj działań, to mediacje i ugody. Niektóre banki z PKO BP na czele zachęcają swoich frankowych klientów do mediacji i zawierania ugód. Jednak ta ścieżka ma pewne groźne pułapki dla frankowiczów. Przede wszystkim główne założenia ugody są nienegocjowalne – klient może je przyjąć lub nie. Po wtóre, każdy kto zawrze porozumienie z bankiem polegające na przewalutowaniu kredytu rezygnuje jednocześnie z wytoczenia w przyszłości ewentualnego powództwa. Ugody w formie mediacji lub innej oferują właściwie wszystkie banki, które obsługują portfele hipotecznych kredytów frankowych.

Trzeci scenariusz przyjęty przez niektóre banki polega na wzywaniu frankowiczów do zapłaty wynagrodzenia za bezpodstawne korzystanie z kapitału. Działanie to przybiera różne formy – wezwań pozasądowych oraz wytaczania powództwa. Wysyłanym wezwaniom do zapłaty przygląda się już Rzecznik Praw Obywatelskich i Prezes Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Natomiast pozwy przeciwko frankowiczom to jasny sygnał od niektórych banków, że nie mają już nic do stracenia. Tak jest w przypadku na przykład banku BPH. Jest to bank, który właściwie, gdyby lawina pozwów frankowych ruszyła, to znalazłby się w bardzo trudnej sytuacji finansowej.

Pozwy przeciwko frankowiczom

 

Dlaczego niektóre banki decydują się na wytaczanie powództwa frankowiczom? Powodów jest kilka – nie chodzi tylko o pieniądze, które chcą odzyskać banki, chociaż i to jest dla nich niezmiernie ważne. Celem jest również zniechęcenie potencjalnych frankowiczów przed wystosowaniem powództwa. Banki prawdopodobnie wyszły z założenia, że jeżeli udałoby się im choć jedną sprawę wygrać, to lawina pozwów frankowych zahamowałaby. Na razie jednak nic na to nie wskazuje.

Kolejne źródło takiego zachowania znajduje się w uchwale Sądu Najwyższego z 7 maja 2021 roku (sygn. III CZP/21). Sprawa toczyła się z inicjatywy Rzecznika Finansowego. W uchwale Sąd Najwyższy uznał, m.in. że:

Jeżeli bez bezskutecznego postanowienia umowa kredytu nie może wiązać, konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu tej umowy (art. 410 § 1 w związku z art. 405 k.c.). Kredytodawca może żądać zwrotu świadczenia od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna.

 

Innymi słowy w ocenie SN w przypadku unieważnia umowy kredytu frankowego powinna zostać zastosowana teoria dwóch kondykcji, a to jest dwóch niezależnych roszczeń między stronami o zwrot świadczeń. Innymi słowy to ogromny sukces frankowiczów.

I w tym momencie zaczyna się walka z czasem. Roszczenia frankowiczów przedawniają się z upływem lat dziesięciu od chwili powzięcia wiedzy o możliwości unieważnienia umowy, a taką w myśl orzecznictwa frankowicz uzyskuje na pierwszej rozprawie. Roszczenia banku przedawniają się po upływie lat trzech.

Przedawnienie roszczeń banków

 

Banki wiedzą, że sądy polskie nie działają zbyt prężnie i szansa na uzyskanie prawomocnego wyroku szybciej niż w ciągu trzech lat graniczy z cudem (pamiętajmy, że banki same z innych powodów nie chcą przyspieszać procesu).  W związku z powyższym niektóre banki wytoczyły powództwo o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału z jednoczesnym wnioskiem o zawieszenie postępowania do czasu zakończenia się postępowania głównego. Wówczas banki przerywają bieg przedawnienia swoich roszczeń. Jest to wybieg prawny, ale już zapadły pierwsze wyroki, w których banki przegrywają.

 

Czy pozwy przestraszą frankowiczów?

 

Poszkodowani kredytobiorcy frankowi przeszli już dużo i wszystko wskazuje na to, że działania banków mających na celu zniechęcenie ich do wytaczania pozwów jest bezcelowe. Pozwy w sądach w 2022 roku posypią się i tego nic nie zatrzyma, a że banki walczą nie można się dziwić. Ewentualne straty dla całego sektora bankowego szacuje się na kolosalne kwoty, do nawet 200 mld zł.

Bezpłatna i niezobowiązująca analiza Twojej sprawy!
Napisz!