Rosnąca w Szwajcarii inflacja doprowadziła do zaostrzenia polityki monetarnej. Narodowego Banku Szwajcarii podjął decyzję o podwyżce stóp procentowych, co już przełożyło się na wzrost kursu franka.
Spis treści
To zła wiadomość dla frankowiczów w Polsce.
Pierwsze pożyczki we franku szwajcarskim (CHF) pojawiły się na polskim rynku w 1996 roku, było to związane z pojawieniem się w Polsce banków o rodowodzie austriackim. W latach 2001-2003 dwie trzecie pożyczek na samochody było udzielanych we frankach. Natomiast w latach 2006-2008 nastąpił prawdziwy boom na rynku frankowych kredytów hipotecznych. W tamtym okresie taki kredyt był bardzo opłacalny, ponieważ jego oprocentowanie było znacznie niższe niż złotowego. Dodatkowo frank był walutą ze stabilnym kursem, utrzymywanym przez Szwajcarski Bank Centralny, co pozwalało lepiej wyliczać raty i szacować spłatę zobowiązań nawet w długiej perspektywie.
Według danych Komisji Nadzoru Finansowego w 2004 roku łączna wartość kredytów w obcych walutach wyniosła 6,1 mld zł, a w szczytowym 2008 roku wartość finansowania w CHF wyniosła już 10 razy więcej – 56 mld zł. W tym samym roku pojawiły się pierwsze zwiastuny nadchodzących problemów z frankami. Nadszedł kryzys gospodarczy, rynki stały się nieprzewidywalne, ludzie tracili pracę, a kurs franka zaczął rosnąć. W 2008 roku frank kosztował 1,96 zł, a już na początku 2015 roku jego kurs wzrósł do 4,29 zł. To spowodowało, że w ciągu 7 lat rata kredytu w CHF wzrosła ponad dwukrotnie. Dodatkowo w 2015 roku Szwajcarski Bank Centralny zdecydował o uwolnieniu franka, co doprowadziło do dalszego wzrost jego kursu (w pewnym momencie nawet do 5,19 zł).
Dopiero w 2018 roku, po rozpoznaniu orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, sądy w Polsce zaczęły przychylniej patrzeć na problemy frankowiczów i na brak informowania klientów o ryzyku, jakie niosą kredyty walutowe. (źródło: https://pap-mediaroom.pl/biznes-i-finanse/frankowy-kredyt-toksyczny-ale-pozadany). Teraz posiadacze kredytów we frankach stanęli przed nowym wyzwaniem: wzrost stóp procentowych w Szwajcarii.
Bank Szwajcarski podnosi stopy procentowe
Narodowy Bank Szwajcarii podniósł stopy procentowe o 50 punktów bazowych. Doszło do tego podczas czerwcowego posiedzenia. Decyzja była niespodziewana, ponieważ bank miał w jego trakcie tylko pokazać swoje nowe prognozy, a nie podnosić stopy. Obecnie główna stopa referencyjna w Szwajcarii wynosi 0,25%. Powodem takiej decyzji Banku Szwajcarskiego była inflacja. W maju w tym kraju ceny rosły w tempie 2,9%, a w kwietniu na poziomie 2,5%. To dla Szwajcarii najwyższe poziomy wzrostu od 2008 roku. Decyzja szwajcarskiego banku odbiła się na kursie złotego. Frank szwajcarski po tej decyzji umocnił się względem złotego o ponad 2% do 4,60 zł. Jednak frank szwajcarski jeszcze przed podwyżką stóp procentowych był na wysokim poziomie, jego wartość utrzymywała się w okolicy 4,40 zł. Jest to związane z faktem, że frank szwajcarski jest traktowany przez globalnych inwestorów jako waluta bezpieczna, odporna na zawirowania na światowych rynkach. To niezwykle istotne, zwłaszcza w obliczu ostatnich wydarzeń tj. pandemia i wojna w Ukrainie.
Co dalej z kredytami frankowymi?
Efektem podwyżek stóp procentowych w Szwajcarii i umocnienia franka będzie podwyżka raty dla Polaka spłacającego kredyt w CHF. Kredytobiorca posiadający kredyt na 300 tys. zł na 30 lat, który był udzielony w 2008 roku z marżą 1,4%, musi liczyć się z podwyżką raty z kwoty 2022 do 2170 zł. Na takie zmiany wpłynie zarówno umocnienie się franka względem złotego (wzrost raty o 69 zł), jak i podwyżka oprocentowania kredytu na skutek wyższych stóp w Szwajcarii (wzrost raty o 79 zł).
Dodatkowo dla frankowiczów problemem, oprócz podwyżki raty, będzie także zwiększenia zadłużenia pozostałego do spłaty. Nie jest to komfortowa sytuacja dla osób posiadających kredyt we frankach. Pomimo wieloletniego spłacania zobowiązania nie mogą oni sprzedać mieszkania, ponieważ musieliby spłacić cały kredyt, a to wiązałoby się ze stratą wynikającą ze wzrostu kursu franka. Jest tak w sytuacji, gdy kredytobiorca ma problemy ze spłatą kredytu, musi sprzedać nieruchomość, ale jego zobowiązanie wobec banku jest wyższe niż wartość spłacanej nieruchomości. Podobnie będzie w przypadku, gdy kredytobiorca chciałby zamienić mieszkanie na większe.
Pomimo złych wiadomości ze Szwajcarii, frankowicze i tak nie są w złej sytuacji. Po pierwsze przeciętne oprocentowanie ich kredytów jest wciąż dużo niższe niż te obowiązujące w kredytach złotówkowych, które określa WIBOR będący na wysokim poziomie. Po drugie kredyty frankowe to tzw. stare kredyty, co spowoduje, że podwyżka stóp procentowych nie będzie dla kredytobiorców odczuwalna, tak jak miałoby to miejsce przy nowych zobowiązaniach. Kolejna kwestia to przychylność polskich sądów, które coraz częściej przyznają rację frankowiczom i nakazują unieważnianie umów lub odfrankowanie długu, czyli przewalutowanie kredytu po kursie z dnia zaciągnięcia zobowiązania. Obecnie poszkodowani przez banki frankowicze wygrywają nawet 90% spraw sądowych.
To, że również w stabilnej Szwajcarii dojdzie do podwyżki stóp procentowych, było pewne już od jakiegoś czasu. Kraj ten, podobnie jak większość Europy, boryka się z inflacją spowodowaną zawirowaniami na rynkach światowych, pandemią oraz wojną. Pomimo tego, że obecna podwyżka nie jest duża, już wywołała spory wzrost kursu franka. Dodatkowo nie jest wykluczone, że Szwajcarzy dalej będą podnosili stopy procentowe.