Jaka jest praktyka procesów frankowych? Ile spraw toczy się w sądach? Czy poszkodowani kredytobiorcy faktycznie wygrywają w sądach z bankami? Od czego to wszystko się zaczęło? Frankowicze – jakie wyroki muszą znać? Kiedy Sąd Najwyższy zajmie ostateczne stanowisko? Czy procesy frankowe są faktycznie takie trudne? Co zrobią banki w 2022 roku?
Spis treści
Przedstawimy Wam, z czym frankowicze spotkają się w 2022 roku.
Frankowicze – historia prawdziwa
Wszystko zaczęło się w 2002 roku, kiedy to polski ustawodawca dokonał nowelizacji Prawa Dewizowego i pozwolił na wprowadzenie kredytów walutowych oraz kredytów uzależnionych od zewnętrznych wskaźników, na przykład od obcej waluty.
Ta zmiana w ustawie spowodowała pojawienie się na rynku nowych produktów: kredytów walutowych, których tak naprawdę jest najmniej oraz kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty obcej.
Kredyt indeksowany a kredyt denominowany – jaka jest różnica?
Kredyt indeksowany
Kredyt indeksowany do kursu waluty obcej polega na tym, że wartość zobowiązania oraz jego wypłata są wyrażone w złotówkach. W dniu poprzedzającym wypłatę kredytu bank przelicza zobowiązanie na walutę, do której kredyt jest indeksowany po jej bieżącym kursie. To właśnie ta przeliczona kwota jest podstawą wyliczenia raty spłaty kredytu.
Kredytobiorca spłaca kredyt we frankach szwajcarskich (CHF), a co za tym idzie, będzie ponosił ryzyko wzrostu kursu waluty obcej, co z kolei wiąże się ze spłatą większej kwoty. Od kursu franka uzależniona jest wysokość salda kredytu.
Decydując się na zawarcie takiej umowy o kredyt klient wiedział, iż otrzyma kwotę o jaką wnosił (w złotówkach), ale nie znał do końca dokładnej kwoty zadłużenia (we franku szwajcarskim).
Kredyt denominowany
W umowie kredytu denominowanego określa się zobowiązanie w walucie obcej (CHF), lecz wypłata następuje w złotówkach, zgodnie z kursem na dzień uruchomienia kredytu. Ma on wadę – kredytobiorca otrzyma inną kwotę niż wnioskowana. Może się okazać, że kwota kredytu będzie niższa lub wyższa od oczekiwanej przez kredytobiorcę – wynika to ze zmian kursu wartości waluty krajowej (złotego) do waluty obcej.
Bank przy udzieleniu kredytu walutowego przelicza go po kursie zakupu waluty, ale spłaca się go po kursie sprzedaży – a ten jest zawsze wyższy. Innymi słowy, już w chwili otrzymania kredytu klient, tylko z tego powodu musi oddać bankowi więcej niż pożyczył.
Te dwa modele kredytu różniły się jedynie wyrażoną walutą kredytu ustaloną
w umowie. Ryzyko związane ze spłatą było jednakowe dla obu z nich.
Poniższa tabela w sposób systematyczny pokazuje zależności pomiędzy kredytem udzielonym w złotówkach, a kredytem frankowym indeksowanym lub denominowanym.
TYP KREDYTU | Waluta kwoty kredytu w umowie | Waluta uruchomienia kredytu | Waluta określająca saldo zadłużenia | Podstawa ustalenia wysokości raty kredytu | Waluta płatności raty kredytu |
złotówkowy | PLN | PLN | PLN | PLN | PLN |
denominowany | CHF | PLN | CHF | CHF | PLN/CHF |
indeksowany | PLN | PLN | CHF | CHF | PLN/CHF |
Prawo bankowe i ustawa antyspreadowa
Sęk w tym, że do 2011 roku nie istniała definicja kredytu indeksowanego lub denominowanego, w polskim prawie bankowym zawarta była jedynie ta definicja:
przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu.
Powyższe konstrukcje opierały się jedynie o zasadę, że co nie jest zabronione, jest dozwolone. Co do zasady można tak to wszystko interpretować. Jednak zauważmy, że banki są instytucjami zaufania publicznego i produkty finansowe oferowane przez nie, zwłaszcza konsumentom, powinny być wiarygodne, przejrzyste i usystematyzowane.
Ostatecznie do art. 69 ust. 2 dopisano pkt. 4a:
w przypadku umowy o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty innej niż waluta polska, szczegółowe zasady określania sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut, na podstawie którego w szczególności wyliczana jest kwota kredytu, jego transz i rat kapitałowo-odsetkowych oraz zasad przeliczania na walutę wypłaty albo spłaty kredytu.
Nowelizacja przepisów wymusiła na bankach i konsumentach anektowanie umów kredytowych. Ten moment banki bardzo często podnoszą i przypominają w obronie przed frankowiczami w sądach, twierdząc, że jeżeli frankowicz czuł się oszukany pierwotną umową mógł nie podpisywać aneksu. Mógł, ale zwykle w 2011 roku kurs franka był już znacząco wyższy od tego z dnia uruchomienia kredytu i mimo kilku lat spłaty saldo nie malało lub malało nieznacznie. Niepodpisanie aneksu przez frankowicza spowodowałby wypowiedzenie przez bank umowy i nakaz natychmiastowej spłaty pozostałego salda. To nie było korzystne. Ba! Nie było wykonalne dla większości poszkodowanych frankowiczów.
Po nowelizacji frankowicze zyskali możliwość wymiany waluty na własną rękę poza bankiem, co przyczyniło się do obniżenia spreadów i banki przestały zarabiać na różnicy kursu walut. Jednak problem zupełnie nie zniknął.
Boom na kredyty frankowe – kiedy to było?
Kredyty frankowe, bo tak przyjęło się mówić o kredytach indeksowanych i denominowanych, zaczął się tak naprawdę w 2005 roku, kiedy to po wejściu do Unii Europejskiej i napływie pierwszych środków od emigrantów z zagranicy, zwłaszcza z Wielkiej Brytanii i Irlandii spłynęły pierwsze środki do rodzin w Polsce. Wówczas Polacy poczuli się odrobinę bogatsi i zaczęli inwestować w nieruchomości na większą skalę niż dotychczas. W 2008 roku Świat i Europę nawiedził kryzys spowodowany upadkiem Banku Lehman Brothers w USA. Polska aż tak nie odczuła tego tąpnięcia gospodarki z uwagi na ówczesną politykę oszczędności, zaciskania pasa w wydatkach publicznych i dużych środków pochodzących z Unii Europejskiej. Jednak wówczas zakończył się okres boomu na kredyty frankowe.
Do 2015 roku frank szwajcarski był przedstawiany jako waluta stabilna. Zawdzięczał to Polityce Swiss National Bank i mechanizmowi obrony kursu franka względem euro. W 2015 roku zakończyła się ta polityka i kurs franka poszybował w górę. W tym samym roku Komisja Nadzoru Finansowego zaczęła sygnalizować, że kredyty frankowe w przyszłości mogą stać się zagrożeniem dla stabilności rynku finansowego w Polsce.
2019 rok i przełomowy wyrok przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej zapadł w sprawie Państwa Dziubaków przeciwko Reiffeisen Bank. Był to wyrok o tyle ważny, że po jego zapadnięciu gwałtownie zaczęła się kształtować linia orzecznicza polskich sądów w sprawach frankowiczów. Poszkodowani konsumenci – kredytobiorcy zaczęli wygrywać w sądach. Nie oznacza, to, że wcześniej, przed 2019 rokiem nie wygrywali w polskich sądach, jednak dopiero przełomowy wyrok TSUE spowodował, że wygrana stała się pewniejsza. Dość powiedzieć, że 90% spraw przed I instancją w 2020 roku zakończyło się zwycięstwem frankowiczów, a w 2021 roku było to już aż 95%.
Dlaczego zostaliśmy frankowiczami?
Brzmi trochę, jak tytuł na książkę – prawda? Dlaczego niektórzy kredytobiorcy stali się frankowiczami? Złożyło się na to wiele czynników. Powiedzmy sobie szczerze – niektórzy nie odrobili lekcji z podstaw ekonomii i zaciągnęli kredyty, wbrew starej zasadzie, w walucie obcej, a nie w tej, w której zarabiali. I chociaż poglądy na to, czy kredyty indeksowane i denominowane są kredytami w walucie obcej, czy też nie, to nie pozostaje dyskusyjne, że są on powiązane z frankiem szwajcarskim i od niego uzależniona jest ich wysokość.
Niektórzy kredytobiorcy zdecydowali się na kredyt denominowany lub indeksowany, ponieważ wówczas mieli wyższą zdolność procentową. Dlaczego tak było? Ponieważ ta jest uzależniona od wysokości miesięcznej raty. Kredyty frankowe są, czy raczej były do 31 grudnia 2021 roku uzależnione od wskaźnika LIBOR (obecnie SARON), który był niższy i stabilniejszy od polskiego WIBORu (Warsaw Interbank Offered Rate), a co za tym idzie, miesięczna rata była niższa od tej w kredycie złotówkowym – tradycyjnym.
Kolejna kwestia – frank szwajcarski był przedstawiany jako waluta stabilna i pewna. To spowodowało, że wielu kredytobiorców zdecydowało się na umowę frankową. Teraz żałują.
Banki stosowały klauzule abuzywne
W umowach kredytów banki stosowały klauzule niedozwolone, czyli abuzywne. Jest t rodzaj postanowień umownych, które są sprzeczne z dyrektywą 93/13 EWG. Są to klauzule przykładowo wymienione w art. 385 (3) Kodeksu cywilnego, które m. in.:
- wyłączają lub ograniczają odpowiedzialność względem konsumenta za szkody na osobie;
- wyłączają lub istotnie ograniczają odpowiedzialność względem konsumenta za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania;
- wyłączają lub istotnie ograniczają potrącenie wierzytelności konsumenta
z wierzytelnością drugiej strony; - przewidują postanowienia, z którymi konsument nie miał możliwości zapoznać się przed zawarciem umowy;
- zezwalają kontrahentowi konsumenta na przeniesienie praw i przekazanie obowiązków wynikających z umowy bez zgody konsumenta
- uzależniają zawarcie umowy od przyrzeczenia przez konsumenta zawierania
w przyszłości dalszych umów podobnego rodzaju; - uzależniają zawarcie, treść lub wykonanie umowy od zawarcia innej umowy, niemającej bezpośredniego związku z umową zawierającą oceniane postanowienie;
- przyznają kontrahentowi konsumenta uprawnienia do dokonywania wiążącej interpretacji umowy;
- uprawniają kontrahenta konsumenta do jednostronnej zmiany umowy bez ważnej przyczyny wskazanej w tej umowie;
- nakładają wyłącznie na konsumenta obowiązek zapłaty ustalonej sumy na wypadek rezygnacji z zawarcia lub wykonania umowy;
- nakładają na konsumenta, który nie wykonał zobowiązania lub odstąpił od umowy, obowiązek zapłaty rażąco wygórowanej kary umownej lub odstępnego;
- stanowią, że umowa zawarta na czas oznaczony ulega przedłużeniu, o ile konsument, dla którego zastrzeżono rażąco krótki termin, nie złoży przeciwnego oświadczenia;
- przewidują wyłącznie dla kontrahenta konsumenta jednostronne uprawnienie do zmiany, bez ważnych przyczyn, istotnych cech świadczenia;
- uzależniają odpowiedzialność kontrahenta konsumenta od wykonania zobowiązań przez osoby, za pośrednictwem których kontrahent konsumenta zawiera umowę lub przy których pomocy wykonuje swoje zobowiązanie, albo uzależniają tę odpowiedzialność od spełnienia przez konsumenta nadmiernie uciążliwych formalności;
- przewidują obowiązek wykonania zobowiązania przez konsumenta mimo niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania przez jego kontrahenta;
Co ważne – banki mimo tego, że są instytucjami zaufania publicznego, to jednak oferowały produkt finansowy, jakim był kredyt frankowy, w którym niemal całe ryzyko rynkowe związane z gwałtowną zmianą kursów walut zostało przerzucone na frankowiczów. Jak wskazuje orzecznictwo Sądu Najwyższego powoływanie się przez banki na zasadę swobody umów uregulowaną w art. 353 (1) k.c. nie broni przed konsekwencjami opisanymi w art. 58 k.c.:
Czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy. Nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.
Czy umowy z frankowiczami były umowami kredytowymi?
Pomimo tego, że umowy kredytów frankowych są coraz częściej unieważniane przez banki, to jednak Sąd Najwyższy w swoim orzeczeniu z 22 stycznia 2016 roku (sygn. I CSK 1049/14) uznał, że jest to umowa kredytu:
Zawarta przez strony umowa kredytu hipotecznego stanowi – jak określił ją pozwany Bank – “umowę kredytu indeksowanego”. Bank wydaje kredytobiorcy określoną sumę kredytową w złotych, przy czym jej wysokość jest określana (indeksowana) według kursu danej waluty (np. euro) w dniu wydania (indeksowanie do waluty obcej po cenie kupna). Ustalenie takie następuje też w celu określenia wysokości rat kredytowych, do których kredytobiorca będzie zobowiązany w okresie trwania stosunku kredytowego. W dniu płatności konkretnych rat taka rata jest przeliczana zgodnie z umową na złote stosownie do kursu danej waluty, tj. po kursie jej sprzedaży kontrahentowi banku.
Tak ujęta umowa kredytu indeksowanego mieści się w konstrukcji ogólnej umowy kredytu bankowego i stanowi jej możliwy wariant (art. 3531 k.c. w związku z art. 69 Pr.bank.). Nie ma zatem podstaw do twierdzenia i tak też nie twierdzi pozwany Bank, że w obrocie prawnym doszło do wykształcenia się jakiegoś odrębnego, oryginalnego typu umowy bankowej, powiązanej w sposób szczególny z kursem złotego do walut obcych w chwili wydania i zwrotu sumy kredytowej i tym samym zakładającej szczególny sposób określania wysokości zadłużenia kredytobiorcy w stosunku kredytowym.
W zakresie umowy kredytu indeksowanego także dochodzi do wydania sumy kredytu kredytobiorcy i zwrotu wykorzystanej sumy kredytu z reguły w ratach kredytowych
w dłuższych odcinku czasowym. Dla kredytobiorcy istotne znaczenie ma z reguły wysokość rat spłacanych w poszczególnych okresach ich spłat. Kredytobiorca zwraca kredytodawcy wykorzystaną sumę kredytu, przy czym w związku z kursem waluty obcej suma ta może być wyższa odpowiednio do relacji do waluty obcej, gdyż suma wykorzystana w dniu wykonywania umowy kredytu hipotecznego może mieć inną wartość rynkową w wyniku indeksacji walutowej. Innymi słowy, kredytobiorca może być zobowiązany do zwrotu bankowi sumy pierwotnie wykorzystanego kredytu, ale taka wykorzystana suma – w całości lub części – może mieć inną (wyższą) wartość rynkową w okresie spłaty kredytu.
To orzeczenie jest kluczowe i często pomijane w ogólnym dyskursie na temat problemów frankowiczów.
Problemem jednak pozostało to, że w razie wzrostu kursu waluty, do której był indeksowany kredyt rosła zarówno rata, jak i saldo tego kredytu.
O co może frankowicz pozwać bank?
Istnieje kilka rodzajów powództw, jakie może wytoczyć frankowicz bankowi.
- Powództwo o unieważnienie umowy ex tunc i zapłatę.
- Powództwo o przewalutowanie, czyli odfrankowienie umowy kredytu.
- Powództwo o zapłatę, jeżeli umowa została uznana za nieważną, powództwo opozycyjne po wypowiedzeniu umowy przez bank.
Co dzieje się w przypadku unieważnienia umowy kredytu? Na podstawie wyroku Trybunału Sprawiedliwości z 3 października 2018 roku (sygn. C-260/18) uważa się, że przedawnienie roszczenia o unieważnienie umowy kredytu biegnie nie od chwili jego uruchomienia, ale od momentu złożenia pierwszego oświadczenia przez kredytobiorcę wzywającego do unieważnienia umowy.
Po wtóre Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że zastosowanie do wzajemnych rozliczeń w razie unieważnienia umowy kredytu frankowego ma tzw. teoria dwóch kondykcji, to znaczy teoria mówiąca o dwóch niezależnych od siebie roszczeniach (sygn. III CZP 11/20 z 16 lutego 2021 roku). W związku z powyższym bank ma wobec kredytobiorcy roszczenie o zwrot kapitału (które to się już przedawniło w ciągu trzech lat od dnia uruchomienia kredytu) i kredytobiorca może żądać od banku zwrotu wpłaconych kwot przez ostatnie 10 lat przed wytoczeniem powództwa.
Warto wspomnieć, że banki wysuwają bardziej medialnie niż faktyczne roszczenia o zapłatę wynagrodzenia przez kredytobiorców za korzystanie z kapitału. Wpłynęło w tym zakresie pytanie do Sądu Najwyższego pod sygn. III CZP 54/21. Wyrok jeszcze nie zapadł, jednak sprawą zainteresował się Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznik Praw Obywatelskich.
Frankowicze w 2022 roku
Rok 2022 będzie trudnym okresem dla banków. Wszystko wskazuje na to, że frankowicze będą coraz śmielej walczyć o swoje pieniądze. Program mediacji frankowych nie spotkał się z masowym entuzjazmem wśród frankowiczów. Poza tym wdrożyły go tylko niektóre banki i to według różnych zadań. Obecnie przed sądami toczy się około 70 000 spraw. Niecałe 7% przed II instancją. W pierwszej frankowicze wręcz nokautują banki. Miesięcznie wpływa do polskich sądów około 5 000 spraw, a będzie ich jeszcze więcej. Niemal połowa z tych 5000 tysięcy trafia do tzw. Wydziału Frankowego, czyli XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie. Jest on obecnie najbardziej obciążonym przez sprawy frankowe sądem w Polsce.
Czy frankowicze wygrają? Zapewne tak – pytanie jest tylko – kiedy. Nic nie wskazuje na to, aby pytania skierowane przez Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego do TSUE zmieniły sytuację sądowych batalii. Banki już przegrały, teraz trwa walka tylko o wynik i przeciąganie, czy raczej odkładanie problemu, by jak najwięcej frankowiczów „odpuściło” lub nie zdążyło z pozwem.
Pamiętaj o jednym – Twoja sprawa jest wyjątkowa i zasługuje na solidną analizę przez ekspertów – prawników z doświadczeniem, którzy pomogą Ci w podjęciu właściwej decyzji.
Zadzwoń i umów się na bezpłatną analizę Twojej sprawy. Tel. 22 299 39 00